Backstage przed zdjęciami, czyli moje przygotowanie do sesji zdjęciowej
Od dłuższego czasu chciałam napisać o tym, jak wygląda część mojej pracy, której do końca nie widzicie – moje przygotowanie do sesji zdjęciowej. Czyli kilka słów o komunikacji z klientem, moodboardach, researchu i zbieraniu inspiracji – aż do finalnego efektu.
Komunikacja to klucz
Pierwszy etap to rozmowa z klientem na temat jego potrzeb i oczekiwań. Niezależnie od tego, czy jest to sesja komercyjna promująca daną markę czy też sesja prywatna – podczas rozmowy (na żywo, telefonicznej lub mailowej) staram się wybadać, jakich zdjęć klient potrzebuje, jaka estetyka jest mu bliska, w jakim klimacie będzie czuł się najlepiej. W tym momencie powstają główne założenia sesji, np. kto będzie brał w niej udział i gdzie się odbędzie ( w plenerze, w studio czy w innym wynajętym pomieszczeniu?).
Wiele można opisać, ale lepiej pokazać
Na tym etapie, kiedy główne założenia sesji są omówione, najlepszą opcją wg mnie jest wzajemne przesłanie sobie inspiracji. Szukam przykładowych fotografii w Internecie i tworzę moodboard, czyli zestawienie zdjęć znalezionych inspiracji, które mogą oddać klimat zdjęć, ich kolorystykę, światło, przykładowe kadry. Nie chodzi tu kopiowanie i późniejsze odtworzenie konkretnych ujęć, ale o oddanie podobnego nastroju, jaki chcemy uzyskać podczas sesji. Oczywiście dalej rozmawiam z klientem i uwzględniam w moodboardzie również jego inspiracje, jeśli mi takie prześle.
Krótko mówiąc, znajdujemy wizualny wspólny mianownik. To wg mnie kluczowy etap jeśli chodzi o przygotowanie do sesji zdjęciowej.
Od inspiracji do konkretów
Kiedy mamy już moodboard, który podoba się nie tylko mi, ale również klientowi oraz odpowiada jego estetyce i potrzebom, przechodzimy do planowania konkretów, czyli wyboru modeli, miejsca, całej ekipy i rekwizytów na sesję. Ten etap w przypadku moich współprac wygląda bardzo różnie, bo często zdarza się tak, że klient ma już wybraną modelkę / modela (lub pozuje sam), podobnie jest z miejscem sesji. Jeśli jednak tak nie jest, to działam i przesyłam konkretne propozycje.
Przykładowo, jeśli szukamy wnętrza w Warszawie w kamienicy w eleganckim stylu, to przesyłam kilka propozycji studio na wynajem (wśród nich na pewno uwzględniłabym np. Summer Studio czy Światłocienie). Podobnie w przypadku plenerów – jeżdżąc po Warszawie i okolicy szukam atrakcyjnych miejsc i na bieżąco zapisuję sobie pomysły. Równolegle robię też research w poszukiwaniu nowych miejsc, zwłaszcza jeśli sesja odbywa się poza Warszawą, w lokalizacji której tak dobrze nie znam.
Podobnie to wygląda, jeśli chodzi o ekipę na sesję. Mam kontakty nie tylko do modelek, ale też znam doświadczone makijażystki czy stylistki, z którymi współpracowałam już przy wielu sesjach. Lubię pracować ze sprawdzonymi osobami i takie też rekomenduję moim klientom – wtedy mam pewność, że efekt końcowy będzie świetny.
A co jeśli klient ma już wybrane np. miejsce na sesję? Oczywiście wtedy ja mam mniej pracy, bo nie muszę poświęcać czasu na research. Ale w takim przypadku również sprawdzam lokalizację wybraną przez klienta pod kątem stylistyki i pomysłów na konkretne kadry oraz oświetlenia. Zwłaszcza w przypadku zdjęć przy naturalnym świetle, kluczowy jest wybór miejsca dobrze doświetlonego i wcześniejsze sprawdzenie, z której strony i w jakich godzinach wpada bezpośrednie światło słoneczne, żeby jak najlepiej zaplanować sesję.
Uwielbiam spontaniczność.. ale warto mieć plan!
Podczas pracy na samej sesji bardzo lubię jeśli spontanicznie zadzieje się coś kreatywnego, co ma wpływ na efekt końcowy. Często wynika to z relacji z modelkami/modelami i całą ekipą pracującą przy sesji oraz ich wkładu w zdjęcia. Ten wkład jest oczywiście kluczowy nie tylko jeśli chodzi o aspekt kreatywny, ale też organizacyjny. Warto mieć plan i w tym pomaga nie tylko moodboard, ale też rozpiska ujęć typu „must have”. Przydaje się to zwłaszcza w przypadku komercyjnych sesji kreatywnych, kiedy jest do zrealizowania wiele różnorodnych kadrów, spełniających konkretne wymagania.
Podczas prywatnych sesji możemy sobie pozwolić zdecydowanie na więcej swobody, chociaż nie ukrywam, że zdarzają się również komercyjne realizacje, w których jest dużo wolności na planie.:) Wszystko zależy od projektu i od nastawienia klienta, a także relacji. Jeśli jest to klient z którym już pracowałam, oczywiste jest, że będę mieć z jego strony więcej zaufania i swobody niż w przypadku zupełnie nowej współpracy.
Tak czy inaczej jestem przekonana, że stworzenie moodboardu i planu oraz wcześniejszy research pozwalają mi oszczędzić wiele czasu i niepotrzebnych nerwów na sesji, kiedy to możemy skupić się już tylko na stworzeniu jak najlepszych zdjęć.
Teraz już wiesz, jak wygląda moje przygotowanie do sesji zdjęciowej. Jeśli interesuje Cię ten temat, to wcześniej dodałam już kilka wpisów z poradami o tym, jak takie przygotowanie może wyglądać od strony klienta. Zanajdziesz je pod tymi linkami: sesja wizerunkowa, sesja kobieca, sesja ciążowa.
Szukasz fotografa dla siebie lub swojej marki? Odezwij się do mnie mailowo lub telefonicznie, chętnie porozmawiam o Twoich potrzebach i wymarzonych fotografiach.:)